Tiffany Rivera, mama Jadena, opublikowała na Facebooku ostrzeżenie, które skierowała do innych rodziców. Jej syn podczas jazdy na rowerze upadł i z pozoru nic wielkiego mu się nie stało. Wyglądało to jak kolejna kontuzja małego aktywnego dziecka.
Jak relacjonuje mama, skończyło się na obtartym kolanie i łokciu. Ale jeden szczegół tej sytuacji jest wyjątkowo ważny i wart uwagi. Chłopiec nie miał na głowie kasku i to zaważyło na jego życiu...
2 dni po wypadku zaczął skarżyć się na bóle głowy, ciągle był senny, nie chciało mu się jeść. Mama od razu pomyślała o ostatnim upadku z roweru i natychmiast zabrała syna do szpitala. W trakcie drogi stan 11-latka znacznie się pogorszył, zaczął wymiotować i czuł się coraz słabszy. W trakcie badań okazało się, że doszło do skroniowego złamania czaszki, a w skutek uderzenia powstał krwiak zewnątrzoponowy. Lekarze mówili, że chłopiec ma 50 proc. szans na przeżycie. Ale nikt nie tracił nadziei.
Stał się prawdziwy cud
Jadenowi jednak udało się wyzdrowieć. Jego mama postanowiła, że nie może przejść nad tym do porządku dziennego, stąd jej apel:
Piszę o tym z nadzieją, że uda mi się podnieść świadomość innych dorosłych i dzieci, dlaczego trzeba nosić kask. Chcę pomóc innym zdać sobie sprawę z zagrożeń, które niesie za sobą jazda bez odpowiedniego sprzętu ochronnego. To może zdarzyć się każdemu! Obrażenia mojego syna były podobne jak po wypadkach motocyklowych!