20 sierpnia w szpitalu Valme w Sewilli doszło do wypadku. W jego wyniku zmarła matka trojga dzieci - Rocio Cortes Nunez. Kobieta po udanym cesarskim cięciu była przewożona na inne piętro, gdzie miała zobaczyć się z rodziną.
Według świadków, w pewnym momencie w całym budynku można było usłyszeć przeraźliwy huk. Zanim pracownik szpitala zdążył wsadzić do windy całe nosze, ta ruszyła. - Gdy drzwi się zamknęły, nogi kobiety utknęły w szybie windy, a głowa w futrynie - podaje The Mirror. Niestety, ale pacjentka zginęła na miejscu.
Pracownicy szpitala wezwali strażaków, którzy mieli uwolnić zaklinowane ciało zmarłej. Zajęło im to, aż dwie godziny.
Regionalna minister zdrowia Marina Alvarez w wypowiedzi dla Metro.co.uk powiedziała, że wypadek był "szybki, nietypowy i tragiczny". Dodała również, że winda była ostatni raz serwisowana 12 sierpnia. Cała sprawa jest badana. Rodzina zmarłej zarzeka się, że nie odpuści, dopóki winny tej tragedii nie poniesie konsekwencji.
To jest niesamowite. Nadal nie możemy uwierzyć w to, co się stało. Coś trzeba z tym zrobić. Ktoś musi za to ponieść odpowiedzialność
– powiedział David Gaspar, szwagier Nunez.
Według świadków wypadku sytuacja wyglądała jak z horroru, a kobieta została dosłownie rozerwana. Podobny los mógł spotkać jej dziecko. Na szczęście maluszek musiał mieć dodatkowe badania i pozostał w innej części szpitala - informuje The Mirror.