Wypadki zdarzają się każdemu. Każdy z nas przypadkiem może coś zniszczyć, potłuc czy zarysować. Jak więc złościć się na 3-latka, który, zbyt szybko otworzył drzwi auta i w ten sposób zarysował i zrobił wgniecenia na samochodzie sąsiada. Uczciwa matka chłopca postanowiła poinformować o tym mężczyznę i obiecała pokryć szkody za naprawę.
Niedługo później po tym incydencie otrzymała fakturę za naprawę. Postanowiła zrobić jej zdjęcie i opublikować je na swoim Facebooku. Wszystko dlatego, że rachunek był niezwykły.
Opublikowała też taką notatkę:
Mój głupiutki 3-latek w tamtym tygodniu wychodząc z auta, uderzył drzwiami w samochód sąsiadów. Natychmiast zareagowaliśmy i powiedzieliśmy właścicielom, że zapłacimy za naprawę (tak jest taniej, niż przez ubezpieczenie). Dzisiaj otrzymałam wiadomość od sąsiadów z "fakturą"… Co za cudowni ludzie
Cześć sąsiadko, zgodnie z umową przesyłamy fakturę za zniszczenia samochodu.
Naprawa u mechanika: 1500 funtów.
Nowe części: 300 funtów.
Herbata wypita w oczekiwaniu na naprawę: 28 funtów.
Ciastka zjedzone podczas oczekiwania: 10 funtów.
Takie rzeczy się zdarzają: -1838 funtów.
Jedyne o co prosimy w zamian, to dalsze odbieranie paczek, gdy nie ma nas w domu. Pozdrawiamy!
Wyobrażacie sobie zdziwienie kobiety, kiedy dostała taką wiadomość? Jej historia pokazuje, że są jeszcze na świecie ludzie, dla których pieniądze nie są najważniejsze. Ważniejsi są natomiast ludzie i relacje z nimi. Bo, jak się okazuje z sąsiadami warto dobrze żyć.