34-letnia matka z Lublina jechała z trójką dzieci chryslerem. Dawała sygnały, że nie powinna prowadzić

34-latka z Lublina wiozła samochodem swoją rodzinę. Zwróciła na siebie uwagę policjantów, bo jechała "zygzakiem".

W niedzielę wieczorem mieszkanka Lublina jechała autem w okolicach ul. Zemborzyckiej. Wracający tamtędy policjant po służbie zauważył, że pojazd jedzie całą szerokością drogi, a kierowca ma trudności z utrzymaniem toru jazdy.

- Kierujący zwalniał, przyspieszał zjeżdżał na przeciwny pas ruchu zmuszając nadjeżdżające z przeciwka pojazdy do ucieczki na pobocze - opowiada Dziennikowi Wschodniemu nadkom. Renata Laszczka - Rusek, rzecznik lubelskiej policji. Funkcjonariusz od razu wiedział, że należy zareagować, bo kierowca prawdopodobnie jest pod wpływem alkoholu lub ma problemy zdrowotne.

Po pewnym czasie chrysler prowadzony przez 34-latkę zjechał na pobocze. Funkcjonariusz natychmiast ruszył w jego stronę. Wybiegł ze swojego auta i uniemożliwił kobiecie dalszą jazdę.

Okazało się, że 34-latka była pod wpływem alkoholu i miała ponad 2 promile. Wiozła 3 swoich dzieci, w wieku 2, 5 i 7 lat, oraz pijanego męża. Podczas sprawdzania jej danych na jaw wyszło, że kobieta nie posiada prawa jazdy. Za popełnione wykroczenia odpowie przed sądem.

Więcej o: