W środę mieszkanka południowej Kalifornii zamówiła do domu jedzenie. 37-latka jest wegetarianką, dlatego wybór padł na sałatkę. Dostawca przywiózł zamówienie na czas, pod wskazany adres. I na początku nic nie wskazywało na to, że z jedzeniem jest coś nie tak.
Becky zaczęła jeść sałatkę. Udało się jej skonsumować prawie połowę zamówionej porcji, gdy nagle, ku jej zdziwieniu, dostrzegła na swoim talerzu żywego płaza. - W mojej sałatce jest żaba! - krzyknęła do męża, który znajdował się w drugim pokoju.
Jak podaje huffingtonpost.com, kobieta szybko pobiegła do łazienki, by pozbyć się pozostałej części sałatki. W tym czasie jej mąż zajął się żabą, która nie dawała znaków życia. Na szczęście po krótkim masażu, mężczyźnie udało się ją ocucić.
- Cieszę się, że przeżyła i jej nie zjadłam - powiedziała wegetarianka. Co ciekawe, para nie oddała żaby do sklepu zoologicznego. Kupiła akwarium i postanowiła zaopiekować się nowym członkiem domu. Małżeństwo nazwało ją „Lucky” (szczęście).
Firma, w której Becky zamówiła sałatkę, zobowiązała się wyjaśnić, jak to się stało, że żaba znalazła się w zamówieniu klientki.