Zwyczajny konkurs miał wyjątkowo wzruszający finał. Filip Chajzer nie krył zaskoczenia po wpisie jednej z czytelniczek. Pani Dorota zamiast zdjęcia zamieściła historię swojej rodziny.
Zaczęło się zwyczajnie. - Od kilku lat nagrywam, jak mój mąż przed oglądaniem meczu, woła moje córki i razem śpiewają hymn Polski oraz mówi, że gdy leci hymn innego państwa też trzeba być poważnym. Dla mojego męża jest to bardzo ważne - pisze czytelniczka. Po czym dodaje, że z powodu jej choroby mieszka z rodziną poza granicami Polski, bo tylko tam dostępne są leki i niezbędna chemioterapia.
- Chciałabym wynagrodzić mu to, że poświęcił wszystko dla mnie i córek. Zrezygnował z kariery, aby być moim opiekunem - wyjaśnia pani Dorota. I dodaje, że chciałaby, żeby mąż w końcu mógł zobaczyć mecz na żywo, a nie jedynie przed telewizorem. W zamian oferuje nagranie, jak mąż śpiewa hymn na Stadionie Narodowym.
Post tak bardzo poruszył Filipa Chajzera, że postanowił nagiąć zasady konkursu i oddać pani Dorocie własne bilety. Miał do niej tylko jedną prośbę... żeby zaśpiewać hymn wspólnie z jej mężem.