Nie o takim ślubie cywilnym marzyli pani Emilia i jej partner Mateusz. 21 listopada 2015 roku w Urzędzie Gminy udzielał im ślubu wójt Żelazkowa. Goście od razu zauważyli, że jest pod wpływem alkoholu. "Mylił nazwiska, bełkotał i chwiał się na nogach, a nawet zapomniał o obrączkach" - podaje mf24.pl. Młodzi również wyczuli, że urzędnik nie zachowuje się normalnie. - Czułam alkohol od wójta podczas podpisywania aktu małżeństwa - mówi rmf24.pl panna młoda.
Na miejsce wezwano policję. Jednak wójt odmówił poddania się badaniu alkomatem. Mundurowi zabrali go do szpitala, gdzie pobrano mu krew. Wynik? 2,4 promila alkoholu w organizmie.
Oskarżony utrzymuje, że jest niewinny. Przyznał w Sądzie Rejonowym w Kaliszu, że nie pił alkoholu przed udzieleniem ślubu, a dopiero po, „bo dwóch gości go zdenerwowało”. - Poszedłem do swojego gabinetu, gdzie w ciągu pięciu, ośmiu minut wypiłem dwa kubki 40-procentowej metaxy - cytuje wypowiedź wójta rmf24.pl.
Prokurator jest innego zdania. Uważa, że wójt naruszył prawo nowożeńców do godnego i uroczystego zawarcia związku małżeńskiego. Grozi mu do 3 lat więzienia. Kolejna rozprawa odbędzie się 13 października.