Sprawę mężczyzny nagłośniła "Interwencja". Pierwsze małżeństwo pana Pawła z Lublina trwało tylko rok. 28-latek rozwiódł się z żoną w 2015 roku. Wychowywali razem trójkę dzieci w wieku od 5 do 8 lat.
Mężczyzna ponownie się ożenił. Zaczęły do niego spływać niepokojące informacje - znajomi sugerowali, że nie jest ojcem najmłodszej 5-letniej córki z pierwszego małżeństwa. Jego obecna żona namówiła go na badania DNA. Okazało się, że znajomi mieli rację.
Pan Paweł pokazał wyniki byłej żonie. Najpierw była zdziwiona, a potem stwierdziła, że mężczyzna podrobił badania, by nie płacić alimentów - opowiadał "Interwencji" mężczyzna. Po tym spotkaniu 28-latek złożył wniosek do prokuratury o unieważnienie ojcostwa. Ale prokurator podważył badania powołując się na argument, że nie ma pewności, czy próbki zostały pobrane w odpowiedni sposób od odpowiedniej osoby.
- Na badanie, które będzie uznane za dowód w sprawie, musi wyrazić zgodę matka dziecka. Prokurator nie ma środków, żeby przymusić ją do zrobienia takich badań - tłumaczy w "Interwencji" Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Od decyzji prokuratury mężczyzna nie może się odwołać. Obecna żona pana Pawła zapowiedziała jednak, że nie poddadzą się w walce.