Wybierając się na jesienną wycieczkę, liczymy na piękne widoki, kosz pełen grzybów i ewentualne spotkania z sarnami czy jeżem. Jednak raczej nikt nie marzy o napotkaniu na swej drodze ogromnego węża, zwłaszcza, że ten znaleziony w lesie nieopodal Przyborowa okazał się niebezpiecznym pytonem tygrysim.
Przerażającego znaleziska dokonały w ubiegłą sobotę po południu dwie turystki. To, co odkryły między drzewami, bynajmniej nie przypominało zwykłego, leśnego zwierzątka. Gad z przyborowskiego lasu to reprezentant jednej z największych odmian pytona - pyton tygrysi. Zwierzęta te mogą osiągnąć rozmiary nawet do ośmiu metrów długości, więc ten okaz o długości 273 centymetrów to tak naprawdę maluszek.
Wężem zajęli się wezwani przez kobiety strażacy z Nowej Soli. Następnie zwierzę przekazane zostało na ręce powiatowego lekarza weterynarii, Ewy Lis, która zauważa, że nie jest to typowy dla tamtejszych lasów okaz. Jak mówi - "Można przypuszczać, że został porzucony przez nieodpowiedzialnego właściciela". Każe to zwrócić uwagę na coraz częstsze przypadki adoptowania i porzucania egzotycznych zwierząt, które nie tylko nie będą potrafiły odnaleźć się w obcym dla siebie środowisku, ale też mogą stwarzać realne zagrożenie dla ludzi i lokalnych gatunków.
Niestety okazało się, że zwierzę jest ciężko chore i w konsekwencji zostało uśpione.