Sytuacja miała miejsce w jednej z wiosek w gminie Zamość.Jak informuje Tygodnik Zamojski,w mieszkaniu poza nastolatką przebywał również jej 4-letni brat. Policjanci niezwłocznie udali się pod wskazany adres. Na miejscu zastali pijaną 30-letnią matkę dzieci, która miała w organizmie 2,5 promila oraz dwójkę jej znajomych, również pod wpływem alkoholu. Wtedy odkryli coś jeszcze.
Według zeznać dziewczynki, matka dzień wcześniej wyszła z domu ze znajomymi i zabrała swojego 4-letniego synka. Miała udać się na imprezę. W mieszkaniu zostawiła 11-latkę i 6-letnią córkę koleżanki. Gdy następnego dnia rano, dorosłych nadal nie było, obie nieletnie wyszły szukać pomocy. Udały się do kuzynki mieszkającej w okolicy, ta zadzwoniła po matkę 11-latki i nakłoniła ją do powrotu do domu.
Ok. godziny 16 nietrzeźwa matka wróciła. Razem z nią w domu pojawili się także inni ludzie, 64-letnia kobieta i 39-letni mężczyzna. Wtedy właśnie wywiązała się awantura, o której nastolatka powiadomiła policję. Na chwilę przed przybyciem funkcjonariuszy z mieszkania wyszła kobieta ze swoją 6-letnią córką. Szybko udało się ją odnaleźć. Jak informuje policja, ona również nie była trzeźwa.
- Dorosłe towarzystwo pod zarzutem narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia dzieci, trafiło do policyjnego aresztu - informuje Tygodnik Zamojski Joanna Kopeć. Nastolatką i jej bratem zajęli się pracownicy Domu Dziecka w Łabuniach. 6-latka została natomiast przekazana członkom swojej rodziny.
Matkom grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Teraz zajmie się nimi policja i sąd.