Mieszkańcy w swoim liście podkreślili, że głośne uprawianie miłości i dzielenie się tym z innymi lokatorami budynku jest zwyczajnie niesmaczne.
- "Miło mi, że z taką odwagą anonimowo osądzacie mnie o tak udane i bogate życie erotyczne" - odpisał oskarżony, a kartkę z wiadomością wywiesił na tablicy ogłoszeń.
Zdjęcie notatki otrzymał od kolegi SławekR, jeden z użytkowników Twittera, po czym udostępnił ripostę posądzonego o obsceniczne zachowanie mężczyzny na swoim profilu.
- "Drodzy zniesmaczeni mieszkańcy, którzy zaniepokojeni wrzuciliście powyższy list do mojej skrzynki na listy. Muszę Was zmartwić, nie ja jestem sprawcą tych naturalnych odgłosów pożycia seksualnego" - napisał pomówiony mieszkaniec, dodając, że "kochankom życzy samych sukcesów" a to, co robią w swoim mieszkaniu, ma "w sferze obojętności".
Czy mieszkańcom bloku zrobiło się głupio i wyciągnęli lekcję z sytuacji? Tego nie wiemy, ale panu z Kielc gratulujemy riposty. Udało mu się bez obrażania i niepotrzebnego wzburzenia, w dość ironiczny i zabawny sposób wybrnąć z sytuacji i jednocześnie dać nauczkę niesprawiedliwym, uciekającym się do anonimowych listów sąsiadom.
Nie od dziś wiadomo bowiem, że ci bywają nieraz wścibscy, czasem, jak w tym przypadku, zdarza im się rzucać bezpodstawne oskarżenia. Ważne, by w takich chwilach zachować zimną krew, nie dać ponieść niepotrzebnym emocjom i w inteligentny sposób rozwiązać konflikt.