Wjechała samochodem na schody do metra. Miała logiczne wytłumaczenie

Kobieta nie znała dobrze miasta, a nazwy dwóch miejsc były niemal identyczne.

Kobieta kierująca białym autem przyjechała do Tuluzy z departamentu Landes. Chciała znaleźć wjazd do podziemnego parkingu o nazwie Jeanne-d'Arc. Pech chciał, że zamiast na miejsce postojowe, wjechała prosto na schody prowadzące do stacji metra o tej samej nazwie.

Do fatalnej pomyłki doszło w poniedziałek 6 listopada w okolicach godziny 19. Było ciemno, kobieta niekoniecznie znała dobrze miasto.

Kobieta ugrzęzła w aucie zatykającym wejście na perony, a ludzie przyglądali się tej scenie z niedowierzaniem i szczerym rozbawieniem. Zdjęcia zaczęły krążyć w sieci.

Na szczęście na ratunek ruszyły władze miejskiego transportu miejskiego, kiedy na monitoringu wypatrzono tłum kłębiący się przy zablokowanych schodach. Wezwano służby porządkowe.

Lokalny dziennik ''La Depeche'' donosi, że zszokowana kobieta siedziała w samochodzie dopóki na miejscu nie zjawili się strażacy.

Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał, a strażakom udało się wyciągnąć samochód ze schodów bez wyrządzenia żadnych szkód. To się nazywa mieć szczęście w nieszczęściu!

Zaś pechowy kierowca może się pocieszyć - nie była pierwszą osobą, która dokonała takiej sztuki. Do podobnych wypadków dochodzi w samej Francji raz na jakiś czas, choćby w samym Paryżu w 2014 roku kierowca wjechał po schodach do metra na Polach Elizejskich w samym centrum miasta!

A TERAZ ZOBACZ:

Samolot wystartował w niemal pionowej pozycji. Wygląda jak rakieta