Rozmowa z "polskim karłem" pojawiła się w najnowszym odcinku popularnego serialu dla dorosłych, zatytułowanym "Doubling Down". I choć scena z prezydentem USA wykonującym telefon z Gabinetu Owalnego w Białym Domu trwa zaledwie 12 sekund, pełno w niej obraźliwych słów.
Aha, rozumiem, p***iu. A ty powinieneś zacząć sobie wyobrażać, jak będą smakować moje jaja, kiedy twój kraj będzie potrzebował pieniędzy. Mam cię w d**ie, polski karle
- mówi kreskówkowy Donald Trump, po czym odkłada słuchawkę.
W trakcie sceny nie padło żadne imię czy wskazówka dotycząca rozmówcy Trumpa. Mimo to w komentarzach w sieci nie brak domysłów, o kogo mogło chodzić twórcom "Miasteczka South Park".
Wielu twierdzi, że adresatem wulgarnych słów miał być jeden z polskich polityków, któremu złośliwie wytyka się niski wzrost (choć wielu innych polskich polityków jest niższych od niego). Twórcy serialu naturalnie nie komentują domysłów polskich komentatorów.
To oczywiście nie pierwszy raz, kiedy w "South Park" pojawiają się polityczne odniesienia i sugestie. Ale trzeba przyznać, że o Polsce bohaterowie popularnej kreskówki wypowiadają się bardzo rzadko. Jest więc spora szansa, że twórcom odcinka wcale nie chodziło o jakiegoś konkretnego "polskiego karła" - "South Park" parodiuje postacią Pana Garrisona politykę Donalda Trumpa, w tym przypadku zapewne było to wulgarne określenie rzucone nie bezpośrednio do polskiego polityka, tylko do rozmówcy po drugiej stronie telefonu.
Orzechy arachidowe znajdziesz w prawie każdym produkcie spożywczym. Dlaczego?