Na poboczu stoi auto. Z bagażnika wystają pręty. Nagle z rowu wychodzi 47-latek

Dzielnicowi z Kętrzyna robi obchód rejonu około godziny 22. Pomiędzy miejscowością Nakomiady a Kętrzynem zobaczyli stojącego na poboczu fiata.

Może i policjanci nie zwróciliby uwagi na ten samochód, gdyby nie fakt, że auto było otwarte a z bagażnika wystawały długie metalowe pręty. To definitywnie wzbudziło ich podejrzenia, postanowili więc obadać sprawy z bliska.

Po chwili okazało się, że w bagażniku leży jeszcze 5 znaków drogowych i brudny szpadel. Był umorusany mokrą jeszcze ziemią - informuje policja.

Wtedy jeden z dzielnicowych pojechał sprawdzić, gdzie brakuje wykopanych znaków, a drugi został przy aucie, żeby je zabezpieczyć. Nie minęło dużo czasu do momentu, w którym z przydrożnego rowu wyłonił się mężczyzna zmierzający prosto w stronę otwartego fiacika.

Szybko się okazało, że jest kierowcą i właścicielem auta. To właśnie on spowodował całe to zamieszanie.

47-latek jest mieszkańcem powiatu giżyckiego i przyznał się do wykopania i demontażu znaków drogowych. Zrobił to, bo jak twierdzi potrzebuje słupków, żeby wybudować ogrodzenie wokół domu. W tym celu chciał ukraść znaki drogowe warte 450 złotych.

Policjanci zabezpieczyli łup, a złodziejaszek znaków stanie przed sądem. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.