Emerytowany kierowca limuzyny Mike Hughes nie wierzy naukowcom. Nie wierzy im tak bardzo, że postanowił udowodnić im, że się mylą. Zbudował swoją własną rakietę i teraz zamierza się w niej wystrzelić. Wszystko po to, by w końcu pokazać ludziom, że Ziemia to wcale nie kula. Wręcz przeciwnie, jest całkiem płaska.
Mike w planach ma wystrzelenie się na wysokość 1800 stóp czyli około 548 metrów, podaje Daily Mail. Zdaniem mężczyzny w zupełności wystarczy to, by określić kształt Ziemi. Zapomniał chyba jednak, że na świecie stoją już budynki sporo wyższe. Jednym z nich jest choćby otwarty w 2010 roku Burj Khalifa w Dubaju. A tak przedstawia się widok z jego ''igły'':
Można dyskutować, czy widok z wysokości ponad 800 metrów jest już dowodem na płaskość lub kulistość Ziemi. Nawet samoloty wzbijają się przecież dużo wyżej. Jednak Mike nie daje za wygraną. O swoich planach informuje na Facebooku. Założył także stronę internetową i kanał YouTube, na których zamierza transmitować swoją przełomową wyprawę. Pierwsze materiały miały pojawić się tam w ostatnią sobotę. Mike swoją szaloną ekspedycję planował bowiem na 25 listopada około godziny 14.00.
Jak podaje USA Today, sobotnia eskapada nie doszła do skutku. Stało się tak z dwóch powodów. Musiała być ona wstrzymana ze względu na nieprzewidziane problemy techniczne i brak pozwolenia od amerykańskiego Biura Zarządzania Terenem. Na serwisie YouTube znaleźć można za to film rejestrujący przygotowania do wylotu:
To nie pierwszy raz, gdy Mike Hughes próbuje udowodnić, że Ziemia jest płaska. Pierwszą próbę podjął w 2014 roku. Wtedy mężczyzna wzniósł się zbudowaną przez siebie rakietą na wysokość 1000 stóp, czyli zaledwie 304 metrów. Jak widać nie poddaje się jednak i nadal próbuje.