Złodziej z Podkarpacia nie wykazał się wiedzą i ostrożnością. Tankując kradzione auto nie odróżnił oleju napędowego od benzyny. Przez swoją głupotę uciekał przed policją pieszo.
Kierowca audi zaparkował samochód przed sklepem w Harasiukach. Jak podaje Gazeta Wyborcza, w pośpiechu zostawił kluczyki w stacyjce. Że okazja czyni złodzieja wiadomo nie od dzisiaj. Chętny na auto znalazł się szybko, odjechał spod sklepu z piskiem opon, zanim właściciel zdążył zareagować.
Nierozgarnięty złodziej zatrzymał się na stacji benzynowej w oddalonym o godzinę drogi Jarosławiu. Chciał kupić papierosy, jednak nie miał pieniędzy na karcie i terminal odrzucił transakcję. Kończyła się też benzyna w kradzionym pojeździe, więc mężczyzna postanowił sobie jej trochę zabrać ze stacji.
Na jego nieszczęście pomylił wachę z olejem napędowym, przez co audi nie chciało ruszyć. Złodziej był zmuszony do porzucenia łupu i ucieczki na piechotę.
Obsługa stacji natychmiast powiadomiła o zajściu policję. Sprawca został zatrzymany kilka minut po zgłoszeniu.
Szukasz pomysłu na prezent? Wybierz coś małego: