Kierowca nagrał w środku nocy podejrzane światło nad Lublinem. Tajemnicze błyski było widać w kilku krajach

26 grudnia nad ranem na niebie nad Polską rozbłysło światło i po kilku sekundach zgasło. Obserwujący zjawisko podejrzewali, że to ufo, jednak minister obrony narodowej Rosji zaprzeczył.

Podejrzane zjawisko zarejestrował kierowca z Lublina. Jak donosi portal pulawy.naszemiasto.pl, było ono widoczne także w Markuszowie, Piotrkowie Trybunalskim, Raciborzu i za granicą - w Ługańsku, miejscowości Soboth w Austrii oraz kilku miast w Niemczech i Rumunii.

 

Na nagraniu widzimy powoli znikającą "chmurę" światła. Komentujący film od razu zasugerowali, że mogło być to ufo, spadająca gwiazda lub meteoryt. Jednak specjaliści i...minister obrony narodowej Rosji zaprzeczają.

Sprawę, między innymi na podstawie nadesłanych przez czytelników materiałów, dokładnie zbadał profil Z głową gwiazdach na Facebooku. Umieszczono tam informację, że zjawisko pojawiło się na niebie 26 grudnia około 4:30 nad ranem i było dużo lepiej widoczne na wschodzie Ukrainy, co sugerowało, że źródło światła może znajdować się w Rosji lub Kazachstanie. 

Po dokładniejszej analizie na profilu Z głową w gwiazdach pojawił się pomysł, że autorzy zdjęć byli świadkami kolejnego testu rosyjskich rakiet. 

Teorię potwierdził sam minister obrony narodowej Rosji. Siergiej Szojgu w rozmowie z agencją prasową TASS poinformował, że o 12:00  czasu polskiego, 500 km na wschód od Ługańska trwały testy międzykontynentalnej rakiety batalistycznej na poligonie wojskowym. 

To co obserwowaliśmy okazało się gazami wylotowymi międzykontynentalnego pocisku rakietowego wystrzelonego z terytorium Rosji. Po osiągnięciu wysokości (minimum) kilkuset kilometrów, gazy wylotowe rakiety zostały rozświetlone przez światło słoneczne. W miarę rozpraszania się chmury zjawisko zniknęło- wyjaśnia Karol Wójcicki z Z głową w chmurach.
Więcej o: