Celnicy nie chcieli go wpuścić z powrotem do Polski. Zawinił słonecznik

Mężczyzna został zatrzymany na przejściu granicznym ze względu na zaległy, niezapłacony mandat. Mógł uregulować dług lub trafić do więzienia.

Mieszkaniec Chełma wracał z Ukrainy przez jedno z przejść granicznych. Mężczyzna dostał kiedyś mandat za plucie pestkami słonecznika w miejscu publicznym, co jak się okazało mogło uniemożliwić mu powrót do Polski. Pan Michał natychmiast uregulował należność, dzięki czemu uniknął pobytu w więzieniu. 

Ze względu na coraz częstsze mandaty za próby przemytu papierosów oraz wykroczenia drogowe, których dłużnicy nie płacą zbyt chętnie, zmieniły się zasady egzekwowania zaległych należności na granicach. Każdy niezapłacony mandat, nawet za drobne wykroczenia, może skończyć się więzieniem.

- Polacy muszą się liczyć z zatrzymaniami na granicy w związku z niezapłaconymi mandatami od 7 kwietnia – wyjaśnia ppor. Sienicki. – Wtedy to weszły w życie zmiany w przepisach dotyczących przekraczania granicy zewnętrznej przez obywateli państw członkowskich UE. Przy wjeździe i wyjeździe na terytorium strefy Schengen są oni poddawani już odprawie szczegółowej, a nie minimalnej, jak dotychczas.

Jak podaje dziennikwschodni.pl, większość z dłużników płaci zaległe mandaty już w kasach znajdujących się na przejściach granicznych. Rekordowa kwota zapłacona od ręki to 10 tysięcy złotych. Gdy zatrzymani nie mają przy sobie odpowiedniej sumy, zazwyczaj dzwonią po gotówkę do swoich bliskich. Jednak jeśli nie mogą skorzystać z tego rozwiązania mają możliwość zamiany długu na adekwatny do wysokości mandatu czas pobytu w więzieniu. 

Więcej o: