Na portalu miejska.info.pl, pojawił się kontrowersyjny wpis Sebastiana Zielonki na temat zachowania księdza z Miedźna. Duchowny odczytywał podczas mszy świętej dokładne kwoty i nazwiska osób, które je przekazały podczas tegorocznej kolędy.
Według Zielonki przez takie praktyki w małych miejscowościach biedni ludzie, będą starali się dorównać bogatym, aby nie okazać się sknerami. Może się to wiązać z ogromnym stresem, a nawet zapożyczeniami na duże jak dla ubogich osób kwoty.
Co więcej, ksiądz zaznaczył, że parafianie, którzy nie przyjęli kolędy mogą mieć teraz problem z otrzymaniem chociażby zaświadczeń wystawianych przez parafię, które są niezbędne aby np. zostać ojcem lub matką chrzestną.
To było po prostu żenujące! W pierwszej chwili pomyślałem o tym jak w tej sytuacji czuje się ubogi mieszkaniec siedzący w ławach kościelnych, który jest oficjalnie wyczytany na Sumie, który być może dał proboszczowi swoje ostanie pieniądze, dajmy na to 50 zł w zestawieniu z kimś kto ofiarował księdzu 200 zł? - pisze Sebastian Zielonka.
Według obliczeń dziennikarza od wyczytanych podczas jednej mszy wiernych, parafia otrzymała aż 24 tysiące złotych. Ksiądz zaznaczył jednak, że następną listę datków odczyta za tydzień, co oznacza, że to tylko część całej kwoty z kolędy.
Warto dodać, że praktyki proboszcza trwają już kilka lat. Niektórzy próbowali się przed nimi zabezpieczyć i zaznaczali, że nie życzą sobie odczytywania ich nazwisk podczas mszy. Banaszek znalazł na to sposób. Podaje kwoty "ofiar bezimiennych" po czym podaje dokładny adres wiernych, którzy je przekazali.
Praktyki proboszcza oprócz tego, że są niesprawiedliwe i żenujące, najprawdopodobniej są także niezgodne z prawem ze względu na ochronę danych osobowych.
Mocny tekst Zielonki udostępniła na swoim Facebooku Krystyna Janda, jednak wpis nie zawierał komentarza aktorki.