Zanim mama Antonii umarła, zrobiła mężowi ostatni żarcik. Zorientował się dopiero po latach

Phedre umarła na raka i poprosiła męża, aby dbał o jej kwiaty. Mężczyzna po latach zorientował się, że są sztuczne, a prośba była żartem.

Antonia Nicol pracuje w jednostce Straży Pożarnej w Londynie. Jej post o zmarłej matce, która zrobiła ostatni żart mężowi, w przeciągu tygodnia uzyskał ponad 40 tysięcy udostępnień i przeszło 137 tysięcy polubień na Twitterze. 

Matka kobiety Phedre Fitton odeszła w wieku 69 lat po pięciu latach walki z rakiem. To był bardzo trudny czas dla całej rodziny. Szczególnie cierpiał mąż Phedre, który poznał swoją ukochaną w wieku 16 lat i liczył, że zestarzeje się u jej boku.

Jednak Fitton świadoma, że niedługo odejdzie, postanowiła zrobić na otarcie łez ostatni żart swojemu mężowi. Zostawiła mu dokładne instrukcje dotyczące podlewania kwiatów, aby robił to odpowiednio, kiedy jej już nie będzie.

Mężczyzna sumiennie stosował się do zaleceń żony i przykładał do dbania o rośliny. Kiedy nadszedł czas przeprowadzki, postanowił zabrać je ze sobą do nowego domu, aby przypominały mu o zmarłej Phedre.

Dopiero wtedy zorientował się, że kwiaty są sztuczne, a jego ukochana z niego zażartowała. Córka Fittonów podkreśla, że dowcip był tak bardzo w stylu jej mamy, że można było poczuć jej obecność. 

Niemal słyszałam jej chichot - pisze Antonia Nicol.
Więcej o: