Tata poszedł po ziemniaki. Długo nie wracał, poszła mama. W piwnicy rozegrała się rodzinna tragedia

Tata Maruni Czelyszewowej poszedł po ziemniaki do piwnicy. Kiedy długo nie wracał, mama po niego poszła. Ona też długo nie wracała, więc poszedł po nią starszy syn.

Ziemniaki są wspaniałym warzywem, z którego można przygotować wiele fantastycznych dań. Ale nie oszukujmy się - nie nadają się do spożycia przez całą wieczność. Jeśli za długo czekamy z ich zjedzeniem, mogą się w końcu zepsuć. W dramatycznych przypadkach, ziemniaki mogą nawet zabić. 

Jak przeczytałyśmy w Siberian Times, w 2014 roku 8-letnia dziewczynka z Rosji została osierocona, bo jej rodzice za długo trzymali ziemniaki w piwnicy.

Do tragedii doszło w Krasnojarsku. Tata Maruni Czelyszewowej poszedł po ziemniaki do piwnicy. Kiedy długo nie wracał, mama po niego poszła.

Kiedy mama długo nie wracała z piwnicy, nastoletni brat dziewczynki poszedł zobaczyć, co się dzieje. On też nie wrócił. Wtedy babcia Maruni zadzwoniła do sąsiada po pomoc. Ale zanim ktokolwiek się zjawił, też poszła do piwnicy. Ona również nigdy nie wróciła.

Dlaczego z piwnicy nikt nie wyszedł?

Jak się okazuje, ziemniaki zwierają glikoalkaloidy, które potencjalnie są toksyczne dla ludzi. Kiedy ziemniaki gniją, wzrasta w nich zawartość glikoalkaloidów, które po czasie zmieniają się w trujący gaz. W momencie, w którym członkowie rodziny Maruni wchodzili do piwnicy, wszyscy zmarli właśnie przez niego. Piwnica była go pełna. Marunia również zeszła do piwnicy, jednak ona przeżyła. Dlaczego?

Marunię uratowała jej mama. Zostawiła otwarte drzwi do piwnicy, dzięki czemu gaz miał szansę się ulotnić. Tylko dlatego dziewczynka przeżyła. Ale tragedii, która ją spotkała już nic nie odwróci. Dlatego zawsze trzeba sprawdzać, czy produkty spożywcze, które trzymamy w domu, są świeże. Kto by się spodziewał, ze ziemniaki mogą zostać cichymi zabójcami?

Więcej o: