Jeden z mieszkańców Hong-Kongu był świadkiem niecodziennej sytuacji, którą postanowił uwiecznić na nagraniu.
Dzik niespotykanych rozmiarów szuka pożywienia w kontenerze ze śmieciami. Wokół niego gromadzą się małe warchlaki.
Zwierzę jest tak ogromne, że jeden z komentujących nazwał je "pigzillą" - to połączenie słów "pig" czyli świnia i "godzilla". Duża liczba widzów jednak, zamiast żartować, wyraża niepokój związany z obecnością giganta. Niedaleko śmietnika, przy którym grasował, znajduje się szkoła, a dzikie zwierzę może zagrażać jej podopiecznym.
Jak donosi unilad.co.uk, siedliska dzików w Hong Kongu ucierpiały w związku z rozrastającym się procesem urbanizacji. Ludzie nie są przyjaźnie nastawieni i nie pomagają zwierzętom, ponieważ uchodzą one za szkodniki. Niszczą uprawy, rozgrzebują śmieci, a przede wszystkim są niebezpieczne.
Aktywista Roni Wong próbuje zmienić tę postawę. Założył w 2013 roku organizację Wild Boar Concern Group, która ma na celu między innymi edukowanie mieszkańców i wyjaśnianie im przyczyn zachowań dzikich zwierząt.
Fakty są takie, że jeśli nie sprowokujesz dzika swoim zachowaniem, to on cię nie zaatakuje - podkreśla Wong.
Organizacja poleca proste rozwiązanie problemu - budowanie ogrodzeń przy kontenerach, dzięki którym zwierzęta będą miały kłopot z dostaniem się do śmieci. Niestety mieszkańcy nadal pozostają sceptyczni.