31-letnia Natalie Kirkwood dokonała strasznego odkrycia. Zauważyła, że z szafy jej córki Sofii wydobywa się nieprzyjemny zapach. Postanowiła przeszukać ubrania dziecka, w tym szare spódnice, czyli stały element szkolnego mundurka jej pociechy. Kiedy dotknęła jednej z nich wyczuła podejrzane zgrubienie.
Kobieta rozcięła materiał, żeby sprawdzić, czy to pod nim znajduje się źródło smrodu. Okazało się, że w spódnicy zaszyto mysz, która jakiś czas temu zaczęła się w niej rozkładać.
Moja córka nosiła tę spódnicę wiele razy. Co jeśli się czymś zaraziła? - zastanawia się zniesmaczona Kirkwood.
Jak donosi The Sun, matka kupiła część mundurku dla 6-letniej córki w listopadzie zeszłego roku w sklepie Asda w Dunstable w Anglii. Dziewczynka nosiła już sześć spódnic tej firmy i nigdy wcześniej na nic nie narzekała.
Natalie nagrała moment rozcinania plisy w spódnicy, aby mieć dowód, kiedy złoży reklamacje w sklepie. Gdy zadzwoniła do firmy, usłyszała, że ma przewieźć spódnicę i martwą mysz do sklepu.
Kiedy odmówiłam, bo nie chciałam, żeby zapach rozkładającej myszy pojawił się też w moim samochodzie, obiecali, że przyślą do mnie kierowcę. Nadal tego nie zrobili, a obrzydliwy pakunek wciąż leży na tyłach mojego domu - skarży się 31-latka.
Rzecznik firmy Ads wyjaśnia, że firma sprawdza, w jaki sposób mysz dostała się pod plisę sukienki. Trwają dokładne badania sprawy.