Nagrał jak przeszukują mu plecak i traktują, jak złodzieja. Podpadł im, bo zobaczyli, czym jedzie

Warszawscy policjanci stwierdzili, że rowerzysta na mrozie, to na tyle egzotyczne zjawisko, że należy go zatrzymać i dokładnie skontrolować. Otworzyli mu nawet etui na okulary i apteczkę.

Jechał rowerem przez Warszawę, gdy nagle zbliżył się do niego radiowóz. Chłopak nie ukrywał zdziwienia, ponieważ nie złamał po drodze żadnego przepisu. Okazało się, że funkcjonariusze chcieli sprawdzić, czy faktycznie jest właścicielem roweru, ponieważ w okolicy często dochodzi do kradzieży tych pojazdów.

Do kontroli osobistej chłopaka podeszli bardzo skrupulatnie. Rowerzyście udało się zarejestrować, jak mundurowi proszą o opróżnienie kieszeni, plecaka, a nawet pokazanie zawartości etui na okulary.

 
Czemu się pan tak denerwuje? Co ma pan pod paskiem? - brzmiały dociekliwe pytania policjanta, który dokonał rewizji niewinnego rowerzysty.

Policjanci uargumentowali swoją kontrolę faktem, że w okolicy często dochodzi do kradzieży rowerów. Tego dnia panował również mróz, co ogranicza liczbę jednośladów na drodze i budzi podejrzenia.

Wyjaśnienia rowerzysty, że nie ukradł roweru, tylko kupił go w nieistniejącym już sklepie, nie pomogły. Chłopak podał nawet adres miejsca zakupu i wielokrotnie dopytywał, czy dalsza kontrola osobista na pewno jest konieczna.

Jednak mundurowi byli nieubłagani. Z przesadną dokładnością przejrzeli zawartość plecaka rowerzysty, otworzyli apteczkę i poprosili o pokazanie zawartości jego kieszeni. Kontrolę zakończyła informacja, że rower nie jest kradziony, którą udało się zdobyć przez ten czas młodej policjantce.

Zniesmaczony chłopak opublikował film z akcją policjantów na portalu Youtube. Widzowie zachęcają go do złożenia skargi na policję i domagania się odpowiedniego odszkodowania. Nie wiemy, jaką decyzję w tej sprawie podejmie rowerzysta.

Największe grzechy rowerzystów? Odpowiadają sami cykliści. Jazda nocą bez świateł, wymuszanie pierwszeństwa

Więcej o: