Właściciel małego sklepu z elektroniką w Malezji ogłosił imponującą promocję produktów Apple. Jak wiadomo, sprzęt z symbolem ugryzionego jabłuszka nie należy do najtańszych, a tego dnia w Switchu był dostępny "za grosze".
Jak donosi theverge.com, MacBook Air kosztował 500 złotych, kiedy jego regularna cena to grubo powyżej 3,5 tysiąca złotych. Równie atrakcyjne obniżki dotyczyły iPhone'ów. Model 5S przeceniono na 170 złotych, w normalnych okolicznościach musielibyśmy zapłacić za niego nawet ponad tysiąc złotych.
Nic dziwnego, że z tak dużych przecen chciało skorzystać mnóstwo klientów. Ich liczba znacznie jednak przekroczyła oczekiwania właściciela sklepu. Ludzie ustawiali się w kolejce do Switcha już 19 godzin przed jego otwarciem.
Sznur ludzi ciągnął się przez całe centrum handlowe, wychodził poza jego obszar, a nawet sięgał do parkingu. Klienci jednak nie wiedzieli jednego.
Promocja dotyczyła zaledwie kilku egzemplarzy. W atrakcyjnej cenie można było kupić zaledwie 200 urządzeń, dlatego większość osób z gigantycznej kolejki odeszła z pustymi rękoma.
Sklep wyraził skruchę w sprawie nieudanej promocji. Switch przyznał, że nie spodziewał się aż tak dużego zainteresowania i w ramach rekompensaty wprowadzili promocję do kolejnych 30 sklepów z sieci. Jednak zniżki nie były już tak spektakularne jak pierwsza.