Baba Wanga to bułgarski fenomen. Niewidoma staruszka była zdania, że kolejne zwycięstwo Putina w wyborach rozpocznie wielkie panowanie Rosji nad światem. I wczoraj właśnie to się stało - Putin wygrał kolejny raz wybory w Rosji. Nazywa się ją "Nostradamusem z Bułgarii", ponieważ nadzwyczaj trafnie przepowiedziała największe wydarzenia na świecie ostatnich 20 lat.
Baba Wanga nie żyje od ponad 20 lat, ale jej przepowiednie wciąż są powtarzane na całym ś?wiecie. Co według niej wydarzy się w 2018 roku?
Według wieszczki w 2018 roku zmieni się światowy przywódca. Już nie Stany Zjednoczone będą rozdawały karty. Na ich miejsce wejdą Chiny. Wbrew pozorom ta przepowiednia nie jest zupełnie bez sensu. Chiny depczą po piętach USA jeśli chodzi o wzrost PKB. Ekonomiści szacują, że to właśnie w tym roku wyprzedzą Stany i zajmą pierwszą pozycję na świecie jako lider i najsilniejsze państwo.
Druga przepowiednia brzmi nadal abstrakcyjnie. Otóż odkryjemy nową formę energii - niestety na Wenus, więc kawałek drogi od nas, ale zawsze to ciekawa informacja. Czy to w ogóle realne? NASA dzisiaj bardziej stara się dogonić Elona Muska, Wenus pozostaje raczej poza zainteresowaniem naukowców. Ale kto wie - tak naprawdę rok 2018 dopiero się rozpoczął. Przepowiednia brzmi abstrakcyjnie, ale wbrew pozorom nie jest aż tak oderwana od rzeczywistości, jak myślimy.
NASA może i nie planuje żadnych działań w pobliżu Wenus, ale za to planuje badać Słońce. Sonda kosmiczna Parker będzie przelatywała nieopodal Wenus i - kto wie, może rzeczywiście coś tam odkryje.
Baba Wanga przepowiadała przyszłość od 1941 roku. Zaczynała od przepowiadania "drobnych" rzeczy - przyszłości sąsiadów, znajomych. Podobno przewidziała najważniejsze wydarzenia połowy ubiegłego wieku: śmierć Stalina, rozpad ZSRR, zamachy na WTC. Jej przepowiednie sięgnęły aż 51. wieku. I tak w 2028 roku zakończy się na Ziemi głód, 20 lat później Europa będzie muzułmańska, w 2256 kolonie ludzi na Marsie będą chciały się uniezależnić od Ziemi, a w 3797 nasza planeta będzie już kompletnie zniszczona i nie będzie się nadawała do życia.
Cóż. Pożyjemy, zobaczymy.
