Okazuje się, że aż 8 proc. ojców w Polsce jest oszukiwanych przez swoje partnerki. Według statystyk sporządzonych przez Rafała Płoskiego, kierownika pracowni genetycznej Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Warszawie, co dwunasty tata nie jest biologicznym ojcem swoich pociech.
Statystyki powstały na podstawie danych otrzymanych z badań genetycznych wykonywanych przez okres 12 lat np. w przypadku transplantacji. Wówczas zgodność genów jest niezbędna do wykonania zabiegu.
Smutne wnioski potwierdza też prof. Mark A. Bellis z John Moores University w Liverpoolu. Według jego obliczeń aż 30 proc. rozwodników dowiaduje się o tym, że wychowuje cudze dzieci dopiero w trakcie próby zakończenia związku.
Jak donosi dna.info.pl, te wyniki zostały uzyskane po opracowaniu danych z dwudziestu naukowych prac z całego świata, które miały na celu ustalenie liczby przypadków sfałszowanego ojcostwa od 1950 roku.
Publikacja wywołała silne emocje u komentujących. Wystraszeni statystykami Polacy wpadli na pomysł, by robić badania genetyczne tuż po narodzinach dzieci i uniknąć oszustw.
Domniemanie ojcostwa to jakieś kuriozum. Badanie DNA powinno być przeprowadzane zaraz po urodzeniu dziecka a jego wynik przekazany bezpośrednio do USC i na jego podstawie wydawany powinien być akt urodzenia - twierdzi użytkownik wydac_Jadzke_za_Kokeszke.
Znaleźli się też tacy, którzy twierdzą, że ojcostwo biologiczne nie ma większego znaczenia, a najważniejsze jest to by dzieci miały kochający dom.
Jak wychowuje, to jego. Większy problem z dziećmi, których nikt nie wychowuje, choć mają na pierwszy rzut oka rodzinę... - pisze NoOne3.
Jeden z komentujących popisał się natomiast opanowaniem i zdrowym rozsądkiem. Zauważył, że przeprowadzone badania wcale nie przesądzają tego, że Polki tak często zdradzają partnerów.
Łykacie jak pelikany. Te dane pochodzą z laboratoriów, które takie badania wykonują. A kiedy takie badania są wykonywane? Kiedy jest podejrzenie zdrady (najczęściej trafione), więc całkiem logiczne, że większość będzie trafiona - zauważa Wejszlo.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny.
Dlatego chcemy pisać dla Was o rzeczach, które najbardziej Was interesują i są Wam najbliższe. Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi, jeśli jest jakaś sprawa, którą chcielibyście nagłośnić, jakiś problem, który chcecie rozwiązać - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl