63-letnia Anna Henry od kilku lat cierpiała na napady tzw. drżenia samoistnego. Jej dłonie trzęsły się w niekontrolowany sposób, przez co musiała coraz częściej rezygnować ze swojej pasji - gry na ukochanym flecie. Dlatego zdecydowała się na radykalny krok. Lekarze doradzili jej, żeby poddała się "resetowi mózgu" - czyli specjalnej operacji neurochirurgicznej, w czasie której jej mózg byłby stymulowany prądem, dzięki czemu drżenie rąk ustałoby.
Flecistka w czasie operacji była całkowicie przytomna. Co więcej, nawet kiedy w jej czaszce wywiercono dwa otwory a do mózgu włożono elektrody, swobodnie rozmawiała z lekarzami.
Anna Henry podczas operacji Fot. Texas Medical Center | YouTube
Kiedy przystąpiono do najważniejszego elementu całej operacji - stymulacji mózgu prądem - Anna dostała do rąk flet. Jej mózg w odpowiednim miejscu był stymulowany elektrodami, ona zaś - z czaszką otwartą na stole operacyjnym - grała na flecie. W ten sposób lekarze mogli ocenić, czy jej dłonie już się nie trzęsą. Kiedy skończyła, lekarze w sali operacyjnej zaczęli klaskać.
Głęboka stymulacja mózgu, której poddała się Anna Henry, to dość często wykonywany zabieg np. u pacjentów cierpiących na chorobę Parkinsona. Dla flecistki operacja ta była ostatnią deską ratunku. Właściwie od dzieciństwa wiedziała, że ma szansę odziedziczyć po ojcu drżenie dłoni, które jest jedną z najczęstszych przypadłości jeśli chodzi o zaburzenia ruchu. Zaczęła chorować już w szkole średniej, a im starsza była, tym gorsze ataki ją dotykały. Doszło do tego, że nie była w stanie napić się sama czy podpisać. Ze względu na postępującą chorobę ostatecznie czekała ją rezygnacja ze stanowiska pierwszej flecistki w Big Spring Symphony i nauczania gry na flecie.
Lekarze przed operacją proponowali jej różne metody leczenia - zwłaszcza farmakologiczne. Jednak wszystkie blokery, które Anna dostawała, miały dla niej tak uciążliwe skutki uboczne, że musiała z nich rezygnować. Głęboka stymulacja mózgu naprawdę była dla niej ostatnią szansą na normalne funkcjonowanie. I udało się.
Po operacji Anna Henry przestała odczuwać drżenie samoistne całkowicie. Obie jej dłonie są spokojne, a choroba została opanowana.