Szef prywatnego ośrodka opieki nad dziećmi w Aichi w północnej Japonii wymyślił absurdalne rozwiązanie w kwestii planowania ciąż swoich pracownic. Stworzył specjalny grafik, dzięki któremu każda kobieta w firmie ma teraz wyznaczone miejsce w kolejce do powiększania rodziny.
A jeśli któraś z nich nie wbije się w swoją "turę"? O konsekwencjach przekonała się jedna z pracujących w ośrodku Japonek.
Jak podaje telegraph.co.uk, dyrektor ośrodka nazwał jej zachowanie "samolubnym łamaniem zasad". Mimo że wraz z mężem dobrowolnie umówiła się na spotkanie, aby przeprosić i wyjaśnić sytuację, kobieta została zbesztana przez szefa.
Mąż Japonki nie wytrzymał tego upokorzenia i napisał list do popularnej gazety "Mainichi Shimbun", w którym opisał całą sytuację.
Pracownice ośrodka poświęcają własne dzieci, aby opiekować się cudzymi. Ich praca zasługuje na ogromny podziw i szacunek. Warunki pracy ludzi pracujących w takich miejscach są dowodem na to, że nasz kraj jest zacofany - żali się przyszły ojciec.
Sytuacja jest co najmniej absurdalna. Przecież posiadanie dziecka to prywatna sprawa, a takie grafiki brzmią najzwyczajniej, jak pomysł szaleńca.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny.
Dlatego chcemy pisać dla Was o rzeczach, które najbardziej Was interesują i są Wam najbliższe. Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi, jeśli jest jakaś sprawa, którą chcielibyście nagłośnić, jakiś problem, który chcecie rozwiązać - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl