Ta kolumbijska wiewiórka miała niemałe szczęście. Najpierw zrobiła to, co robi większość gryzoni - przegryzła coś, czego nie powinna. W jej przypadku był to kabel pod napięciem na tyle wysokim, że poraził ją prąd. Doszło do zatrzymania akcji serca i wiewiórka najpewniej w taki sposób zakończyłaby swój żywot, gdyby nie grupka dzielnych ludzi - anonimowych świadków zdarzenia.
Ci rzucili się, by pomóc zwierzęciu. Rozpoczęli masaż malutkiego serduszka, co jakiś czas przerywając i dmuchając w otwarty pyszczek. I robili to tak długo i tak skutecznie, że... wiewiórki serce ruszyło. Akcję ratunkową nagrano naturalnie na pamiątkę, ale jest ona też całkiem niezłym instruktażem, jak ratować tak małe zwierzątka:
Mężczyźni zachowali przytomność umysłu i pomogli wrócić wiewiórce do świata żywych. Kiedy tylko wrócił jej oddech, chwilę poleżała i uciekła. Gdybyście kiedyś byli w podobnej sytuacji, co ratownicy tego malucha, pamiętajcie - masaż serca musi być wykonywany znacznie szybciej, niż u człowieka, ale też i o wiele delikatniej. Nie zapominajcie również o wspomaganiu oddychania usta-pyszczek.
Jak widać każdy może zostać bohaterem!