Sheron Sukhdeo zmarł w czasie strzelaniny pod koniec marca. 33-latek zajmował się handlem nieruchomościami i używanymi samochodami, dorobił się za życia niemałej fortuny, ale również konfliktu z jedną z lokalnych mafii z Chaguanas. Prowadził wystawne życie, gustował w złotych łańcuchach i chętnie dzielił się bogactwem z biednymi - jak sam mówił, nie może zapomnieć skąd pochodzi.
"The Trynidad Guardian Newspaper" podaje, że Sheron miał pół miasta w kieszeni, ale zachowywał należytą ostrożność. Niestety, 26 marca pod domem rodziców jego żony doszło do strzelaniny, podczas której milioner otrzymał w plecy kilka strzałów. Zmarł w szpitalu. Pogrzeb, jaki mu wyprawiono, był naprawdę imponujący.
Nieboszczyka ubrano na biało i ozdobiono ukochaną złotą biżuterią - świadkowie twierdzą, że była ona warta ponad 100 tysięcy dolarów. Do trumny włożono parę butów Timberland, puchary, które zdobył w czasie wyścigów samochodowych. Sama trumna, pokryta złotem, kosztowała ponad 50 tysięcy dolarów. Na koniec Sheron dosłownie wykąpał się w szampanie - do środka wlano alkohol marki Moet chwilę przed kremacją. W ostatniej drodze bentleyem Sherona odprowadzały jego ukochane auta wyścigowe i tłum żałobników
Milioner zostawił ukochaną żonę, z którą był od 16 roku życia, oraz dwójkę dzieci.