55-letnia pani z Elbląga była przekonana, że za pomocą portalu społecznościowego zawarła znajomość z byłym żołnierzem amerykańskiej armii, prawdziwym weteranem wojennym. Mężczyzna wymieniał z nią wiadomości przez komunikator internetowy dłuższy czas - zapewniał o swoim uczuciu, aż w końcu jej się ''zwierzył', że otrzymał pokaźne odszkodowanie, którym z najwyższą chęcią się podzieli ze swoją nową przyjaciółką.
Był jednak poważny warunek: jeśli kobieta chce dostać paczkę z dolarami od amerykańskiego bohatera, musi uiścić pewne opłaty.
Sprawa ciągnęła się na tyle długo, a nieszczęsna kobieta zaufała ''generałowi'' tak bardzo, że w sumie zapłaciła mu 100 tysięcy złotych. Nie trudno się domyślić, że paczka z fortuną nigdy nie doszła do adresatki, a sprawa trafiła na policję.
Policja przy okazji tej sprawy zwraca uwagę na to, że tego typu oszuści są bardzo cierpliwi - ''urabiają ofiary'' kilka dni, czasem tygodni lub miesięcy. Przez długo trwające rozmowy nawiązują ze swoim ''celem'' więź'', by zdobyć zaufanie. Zapewniają przy tym, że są bardzo zakochani, a jak wiadomo, zakochany mężczyzna jest wszak zdolny do wszystkiego. Ma to doprowadzić do przekazania pieniędzy.
Praktyka pokazuje, że zaufanie komuś poznanemu przez internet, teoretycznie mieszkającemu tysiące kilometrów od nas, może być bardzo groźne. Ostrzeżcie zatem swoich bliskich - jak widać ostrożności nigdy za wiele.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny.
Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl