Zaczęli ze sobą randkować, ale przestała odpisywać. Zrobił jej niemiłą niespodziankę

Amanda zjadła obiad z nowo poznanym mężczyzną, ale nie miała ochoty na kolejną randkę. Kiedy przestała się odzywać, dostała od niedoszłego chłopaka rachunek za jedzenie.

Amanda Burnett wybrała się ostatnio na randkę z nowym, potencjalnym chłopakiem. Zjedli razem obiad w restauracji The Tap w Indianie, ale na tym znajomość miała się skończyć. Tyle tylko, że para nieco odmiennie potraktowała spotkanie. 

On miał ochotę na dalszy kontakt, ona niekoniecznie. W końcu dziewczyna przestała odpisywać na wiadomości i całkowicie porzuciła kontakt z chłopakiem. Aż do dnia, w którym dostała od niego maila. 

23-latek wysłał Amandzie... rachunek za wspólny obiad. W fakturze szczegółowo wyróżnił, co tego dnia zjedli i wypili. Pojedynczą przyjemność wycenił na prawie 40 dolarów. 

Amanda musiała mocno się zdziwić, gdy zobaczyła, ze ma zapłacić 10 dolarów za mule, 10 za piwo, 14,50 za tacos z wieprzowiną, a dodatkowo procent od sprzedaży, opłatę manipulacyjną i napiwek. W sumie dokładnie 39,52 dolara - podaje Independent.  

Poza fakturą Amanda dostała także wiadomość. W niej chłopak podał termin spłaty żądania i zagroził, że jeśli dziewczyna się nie wyrobi lub nie będzie chciała zwrócić mu pieniędzy, zgłosi sprawę do firmy windykacyjnej. 

Amandę tak zdziwiło żądanie chłopaka, ze podzieliła się swoją historią na Twitterze. Większość ludzi zdziwiła się zachowaniem jej niedoszłego wybranka i zaczęła jej współczuć. Ale nie wszyscy. Część z nich zaczęła oskarżać dziewczynę o naciąganie chłopaka i jedzenie za darmo.

Znaleźli się też tacy, którzy przytomnie zauważyli, że w sytuacjach jak pierwsza randka bezpieczniej jest zawsze pójść na kawę, która jest niedroga, lub uczciwie podzielić rachunek. 

Dziewczynie zarzucono także brak szacunku. Użytkownicy Twittera zwrócili jej uwagę, że mogła chociaż odpisać mu na wiadomość, dać znać, że nic między nimi nie będzie. Nie zrobiła tego, więc jest sobie winna. 

Amanda tak bardzo przejęła się krytyką, że usunęła swój wpis z Twittera i ukryła konta w mediach społecznościowych. Myślicie, że nagonka na nią była słuszna?

RandkaRandka fot. Roman Jocher | Agencja Wyborcza.pl

Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Dlatego chcemy pisać dla Was o rzeczach, które najbardziej Was interesują i są Wam najbliższe. Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi, jeśli jest jakaś sprawa, którą chcielibyście nagłośnić, jakiś problem, który chcecie rozwiązać - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

To miał być najważniejszy dzień w ich życiu i niezapomniany ślub, ale coś poszło bardzo nie tak