W 1994 roku Anthony Cicoria został rażony piorunem. Właśnie skończył rozmawiać w budce telefonicznej i z niej wychodził, kiedy doszło do uderzenia.
Szczęśliwie obok tej samej budki czekała w kolejce kobieta, która okazała się być pielęgniarką z oddziału intensywnej terapii. Reanimowała go i dzięki temu przeżył.
Cicoria miał poparzenia na twarzy i lewej stopie. Piorun trafił go w twarz i 'wyszedł' z niego przez stopę. Poza tym nie miał żadnych poważniejszych obrażeń.
Kilka tygodni później udał się jednak do neurologa, bo miał kłopoty z pamięcią i dziwnie się czuł. Wykonano badania, które nie wykazały żadnych zmian w mózgu. Minęło kilka kolejnych tygodni, jego problemy ustały, a on sam wrócił do pracy. Życie wydawało się toczyć bez zmian.
Jednak w przeciągu trzech dni wszystko się zmieniło. Pewnego dnia ortopeda poczuł nieodpartą ochotę, żeby posłuchać pianina. Nabył więc instrument i zaczął sam się uczyć na nim grać. Według notatki na Wikipedii, jego głowę zalała muzyka i nie miał pojęcia skąd się tam wzięła. O jego przypadku pisał nawet prestiżowy ''The New York Times''.
Przed wypadkiem nigdy szczególnie nie interesował się muzyką, jednak w ciągu kilku miesięcy po wypadku wciąż czuł nieodpartą potrzebę grania i komponowania. Do tej zmiany najprawdopodobniej doszło właśnie pod wpływem pioruna. Silny impuls elektryczny miał pobudzić niestymulowane wcześniej partie mózgu.
W 2007 roku odbyła się premiera jego pierwszej kompozycji w Westport. Oprócz tego Tony koncertuje i gra utwory takich kompozytorów jak Chopin czy Brhams. Rzadko kiedy takich rzeczy dokonuje ktoś, kto po raz pierwszy siadł do klawiatury instrumentu w wieku 42 lat. Nic dziwnego, że Tony jest bohaterem wielu publikacji oraz filmów dokumentalnych.
Skomponował nawet własny utwór ''Lightning Sonata''.
O jego niezwykłym przypadku wspomniano także w książce wydanej również w 2007 roku. Napisał ją neurolog Olivier Sacks. Nazywa się ''Musicophilia: Tales of Music and the Brain'', czyli ''Muzykofilia: Opowieści o Muzyce i Mózgu''. Również sam Tony pracuje nad książką opowiadającą jego historię.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny.
Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl