Matka dwunastoletniego chłopca jest w szoku po tym, jak jej dziecko samo, bez najmniejszego problemu weszło na pokład samolotu, wydostało się z kraju i zameldowało w jednym z hoteli na Bali.
Bali Fot. MaxPixels | Domena publiczna
Wszystko zaczęło się od ostrej, rodzinnej sprzeczki. Mający zaledwie dwanaście lat chłopiec oznajmił rodzicom, że marzą mu się wczasy na Bali. Kłócili się długo i mocno, bo, jak przyznaje mama chłopca, nastolatek nie uznaje słowa ''nie'' i próbuje wymusić wszystko, czego zapragnie.
Niestety dla niego, tym razem spotkał się ze zdecydowanym oporem i zbanowany przez rodziców musiał obejść się smakiem. Tak przynajmniej myśleli jego opiekunowie.
W jak wielkim byli błędzie, dowiedzieli się już kilka dni później, kiedy dostali niepokojącą wiadomość ze szkoły. Tego dnia ich syn jak zawsze udał się na zajęcia, tyle tylko, że nigdy na nie nie dotarł - podaje 9News.
Okazało się, że 12-latek ukradł rodzicom karty kredytowe i sam kupił sobie bilet na wyspę. Na babci wymusił, by dała mu jego paszport, po czym jak gdyby nigdy nic, wyszedł z domu, wsiadł w pociąg na lotnisko w Sydney, a następnie udał się w dalszą podróż.
Aby dotrzeć na gorącą wyspę, musiał dolecieć najpierw do Perth, by stamtąd złapać przesiadkowy samolot do Denpasar na Bali. Wszystko to zrobił bez najmniejszych przeszkód.
Prawo w Australii pozwala na to, by dzieci, które skończyły dwanaście lat, mogły podróżować bez opiekunów. Nie muszą przy tym okazywać żadnego zaświadczenia, wystarczy, że mają przy sobie legitymację szkolną i paszport. Dzięki temu mały uciekinier tylko raz został poddany kontroli - wtedy, gdy sprawdzono, czy nie jest za młody.
W tym czasie mama chłopca dowiedziała się, że nie ma go w szkole i zgłosiła zaginięcie policji. Ta szybko ustaliła, gdzie jest chłopiec. Wtedy na Bali poleciała także jego matka.
Chłopiec spędził sam na Bali aż cztery dni. Wcześniej zarezerwował tam sobie pokój w hotelu, by po przyjeździe przekonać tylko personel, że później dołączy do niego starsza siostra. Pracownicy dali się nabrać, a chłopiec bawił się w najlepsze pływając na skuterze i pijąc piwo.
Lotnisko w Genewie Zdjęcie ilustracyjne | Jason Parls | Flickr
Chłopiec z Australii nie jest pierwszym dzieckiem, które w podobny sposób okłamało obsługę lotniska i próbowało wyjechać z kraju. Kilka miesięcy temu pisaliśmy o 7-letniej dziewczynce z Genewy, która uciekła swojemu tacie i odnaleziono ją dopiero na pokładzie samolotu (czytaj TUTAJ)
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Dlatego chcemy pisać dla Was o rzeczach, które najbardziej Was interesują i są Wam najbliższe. Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi, jeśli jest jakaś sprawa, którą chcielibyście nagłośnić, jakiś problem, który chcecie rozwiązać - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl