Na drodze międzystanowej 696 w Michigan doszło przedwczoraj do nietypowej akcji policji. Mundurowi otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który próbuje popełnić samobójstwo skacząc z wiaduktu.
Funkcjonariusze mieli bardzo mało czasu, by pomóc potencjalnemu samobójcy i niewystarczającą liczbę poduszek powietrznych, które mogliby rozłożyć na ulicy. Mogli więc liczyć na to, że uda im się przekonać mężczyznę by nie skakał, rozłożyć to, co mają i liczyć na łut szczęścia, bądź podejść do problemu bardziej kreatywnie.
Wybrali oczywiście opcję ostatnią. Zdecydowali, by zatrzymać jak największą liczbę ciężarówek z naczepami, ustawić je ciasno pod wiaduktem i w ten sposób zamortyzować upadek samobójcy.
Na szczęście kierowcy ochoczo przystąpili do akcji ratunkowej. Od godziny pierwszej w nocy do szóstej rano użyczali swoich osiemnastokołowych pojazdów. Wszystkim zależało na tym, by uratować jednego człowieka.
Na szczęście mężczyźnie nic się nie stało. Przez kilka godzin trwały negocjacje z nim i udało się go przekonać, by nie skakał. Sam zszedł z wiaduktu, po czym otrzymał fachową pomoc lekarską.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Dlatego chcemy pisać dla Was o rzeczach, które najbardziej Was interesują i są Wam najbliższe. Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi, jeśli jest jakaś sprawa, którą chcielibyście nagłośnić, jakiś problem, który chcecie rozwiązać - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl