26-letnia Argentynka Brenda Barattini stała się sławna na całym świecie, choć sławy tej raczej wcale nie chciała. Wszystko przez to, że pozbawiła swojego chłopaka przyrodzenia.
Nieprzyjemny incydent wydarzył się w listopadzie, a od grudnia kobieta przebywa w areszcie. Brenda czeka na rozprawę, na której sąd rozstrzygnie, czy działała z premedytacją, czy, jak wnosi obrońca - w obronie własnej.
Przed czym musiała się bronić? Dopiero teraz, prawie pół roku później, wyznaje co wydarzyło się pamiętnego wieczoru.
Kobieta zwierzyła się argentyńskim mediom. Z jej wynurzeń wynika nie tyle obrona, co chęć zemsty.
Okazało się bowiem, że Brenda i jej 40-letni chłopak nagrali swoje łóżkowe igraszki. Film miał zostać ich słodką tajemnicą, jednak partner kobiety nie uszanował jej prywatności. Domowe porno wydostało się na zewnątrz - zobaczyli je koledzy mężczyzny.
Kiedy Brenda dowiedziała się, że nagrania seksu wyciekły i zobaczyli je znajomi, wpadła w furię. Chciała bronić swojego dobrego imienia i zemścić się na niesłownym partnerze.
Twierdzi jednak, że nie planowała całkowicie pozbawiać go przyrodzenia, a jedynie trochę go skaleczyć. Nie przewidziała jednak, że ostry sekator utnie penisa w całości.
Mężczyzna został okaleczony i ledwo przeżył starcie z dziewczyną. Jego penisa nie udało się niestety uratować. Przyznać można jedno - zemsta udała się koncertowo. 40-latek będzie pamiętał swój błąd zawsze, gdy spojrzy miedzy swoje nogi.