Niestety, zanim kosmetyk się wchłonął, popłakała się nad wzruszającym filmem. Zostały zatrważające ślady.
17-letnia Alex Vinklarek jest cheerleaderką. Jako taka bierze udział w zawodach. Ażeby prezentować się na nich jak najlepiej, przed każdym takim konkursem udaje się na zabieg natryskowego opalania.
I tak też zrobiła w tym tygodniu - we wtorek poszła po błyskawiczną opaleniznę w płynie. W weekend czekają ją bowiem zawody międzynarodowe. Zabieg udał się bez żadnych komplikacji, dziewczyna jest świadoma, że nie powinna brać prysznica nim barwiąca substancja się nie wchłonie.
Nie przewidziała jednak jednego - że się popłacze. A chemikalia trafiły też na jaj twarz.
Zaraz po abaiegu wsiadła do samochodu i zaczęła oglądac filmiki z sieci. Natrafila na jeden szczególnie chwytający za serce - zabgubiony piesek po dłuższej rozłące wrócił do swojego opiekuna.
Widok radującego zwierzątka tak bardzo ją wzruszył, że upłakała się jak bóbr. Łzy poleciały szerokim strumieniem i zostawiły po sobie ślad. Zdjęcie buzi dziewczyny jest tego doskonałym dowodem:
Woda z łez spłukała samoopalacz z jej twarzy, zostawiając spektakularne spustoszenie. Sprawdziła to od razu i efekty ją przerosły. Brązowe smugi na buzi ją zatrwożyły do tego stopnia, że rozpłakała się jeszcze bardziej, siejąc jeszcze więcej spustoszenia.
Nastolatka dzięki zdjęciu z tego ''wypadku'' zyskała dużą popularność w sieci. Napisano o niej liczne artykuły, które na pewno pomogły zrozumieć rzeszy ludzi, jak baaardzo trzeba uważać z samoopalaczem.
Ale nie martwcie się, Alex udało się uporać ze śladami po samoopalaczu. Ponieważ zaraz po sesji u kosmetyczki była umówiona na obiad w restauracji, pobiegła tam do łazienki i umyła dokładnie całą twarz. Następnego dnia ciągle było widać ślady, ale nie były już tak znaczące.
Gdyby coś podobnego się Wam przytrafiło, słyszeliśmy, że sok z cytryny może być pomocny w takich sytuacjach. Niemniej, radzimy uważać.