Przygarnęli szczeniaka. Dwa lata później ważył ponad 80 kg i musiał zamieszkać w klatce z grubymi prętami

Zapewne nie tylko właściciele "pieska" byli zaskoczeni. Równie zaskoczona była lokalna policja, kiedy z anonimowej informacji dowiedzieli się, co jeden z obywateli trzyma w swoim obejściu.

Są takie rzeczy, które mogą wydarzyć się wyłącznie w Chinach. To jedna z takich historii. Pan Yang w 2015 roku spacerował po górach nieopodal swojej wsi w prowincji Yunnan. Był kwiecień, on zbierał grzyby, kiedy usłyszał ciche piski w krzakach. Znalazł w nich wystraszoną, małą kulkę futra. Był przekonany (tak twierdzi), że to dość zaniedbany i zarośnięty szczeniak.

Czytaj też: To mały krok dla człowieka, a tak wielki dla nich. Szczeniaki próbują pokonać schody > > >

Zabrał malucha do domu, nakarmił mlekiem. Po kilku miesiącach zapewne wiedział już, że ma całkiem spory - dosłownie - problem. Szczeniak rósł jak na drożdżach, po dwóch latach ważył ponad 80 kilogramów i przestał przypominać psa jakiejkolwiek rasy. I słusznie, bo to wcale nie był pies.

ZOBACZ ZDJĘCIA "SZCZENIAKA" > > >

Pan Yang adoptował małego niedźwiedzia. Małego na początku, i naprawdę sporego w 2018 roku, kiedy przyszła do niego policja. Mała puchata Hanhan (takie dostała imię) to azjatycka niedźwiedzica czarna, gatunek zagrożony wyginięciem. Pan Yang dość szybko zorientował się, że ma do czynienia z dzikim zwierzęciem, ale mimo to zdecydował się zatrzymać niedźwiedzia. Sprawił mu nawet klatkę z solidnymi prętami, żeby dziki zwierz go nie rozszarpał - zrobił to w 2017 roku, kiedy w chińskich mediach zrobiło się głośno o śmiertelnych atakach niedźwiedzi na ludzi.

 

Przygoda pana Yanga i jego niedźwiedzia zakończyła się niedawno - na początku marca domowego misia zabrała policja, którą poinformowano w anonimowej wiadomości, że pan Yang nielegalnie hoduje na swoim podwórku dzikie zwierzę. Pan Yang dostał mandat, niedźwiedzia zabrano - dziś przebywa w schronisku dla zwierząt w Yulong.

Azjatycki niedźwiedź czarny często pada ofiarą nielegalnych hodowli. W chińskiej medycynie wysoko cenione są części ciała tego zwierza, które przerabia się na naturalne medykamenty. Rodzina pana Yanga karmiła niedźwiedzia wiadrami makaronu i owocami - i tu akurat dobrze zrobili, bo ten gatunek niedźwiedzia ma słabe zęby i rzadko gustuje w mięsie.

Czytaj też: Kanadyjskie niedźwiedzie nauczyły się nowej sztuczki. Turyści mają przerąbane > > >

Zobacz też: Mały corgi pierwszy raz w życiu próbuje wejść po schodach. Zakochacie się po uszy > > >

Więcej o: