Kiedy przychodzi do Ciebie wielka paczka, której zdecydowanie nie zamawiałeś, to pojawia się pytanie - kto zrobił sobie głupi żart. Paczka na twoje imię i nazwisko, adres się zgadza, niby wszystko ok, ale wciąż nic nie zamawiałeś. Okazuje się, że czasem nie trzeba nic zamawiać, żeby taka paczka przyszła. Przekonał się o tym pan Przemek, do którego przyszło kilka dni temu wielkie pudło, naprawdę ciężkie.
Pan Przemek pudło otworzył i wielkie było jego zdziwienie, kiedy w środku, zamiast jakiejś fajnej, nawet niezamówionej przez niego rzeczy, odkrył plik kartek. A dokładnie 3 tysiące zadrukowanych maczkiem stron, które wysłał mu operator jego sieci komórkowej.
Nie wiadomo, czy z powodu błędu, czy też może pan Przemek niebacznie zgodził się na wysyłanie faktur papierowych, w każdym razie w paczce znalazła się gigantyczna faktura za telefon. Na trzech tysiącach stron wyliczono dokładnie każde połączenie przez telefon i... każdy pakiet internetu, jaki pobrała i wysłała jego komórka za pomocą transferu danych. A że komórki właściwie non stop już teraz są połączone z internetem i przez całą dobę ciągle "sprawdzają" status swoich aplikacji, to nic dziwnego, że faktura miała aż 3 tysiące kartek.
Co jednak jeszcze bardziej w tej całej sytuacji śmieszy, to suma, jaką pan Przemek będzie musiał zapłacić.
A będzie to dokładnie okrągłe zero złotych.
Zero, ponieważ każde połączenie, jakie wykonał - również to internetowe, wykonywane samoistnie przez jego telefon - znalazło się w pakiecie, za który płaci regularnie co miesiąc abonament.
3 tysiące kartek to 6 ryz papieru. Jeśli przyjąć, że druk kosztował 5 gr, to samo zadrukowanie tylu stron kosztowało operatora 150 zł. A do tego jeszcze dochodzi przesyłka. Pan Przemek ma szczęście, że nie każą mu za to zapłacić dodatkowo...