Mama i sześć kaczątek zablokowały ulicę w Lipnie. Ludzie nie mogli sobie poradzić i zadzwonili po policję

Mieszkańcy Lipna poskarżyli się policji na matkę z gromadą dzieci, blokujące ruch na głównej ulicy miasta. Funkcjonariusze interweniowali i pomogli stadku kaczek wrócić na łono natury.

Mieszkańcy Lipna wpadli w osłupienie, gdy w ostatni piątek zobaczyli na środku głównej ulicy miasta, maszerującą między samochodami rodzinkę. Matka i jej szóstka dzieci nic nie robiły sobie ani z tego, że wokół nich mknął auta, ani z tego, że w pewnym momencie zaczęły stwarzać zagrożenie na drodze. 

W końcu jeden z mężczyzn, którzy byli świadkami zdarzenia, postanowił interweniować i zgłosił sprawę policji. 

Mundurowi wkroczyli do akcji. Przybyli na miejsce i próbowali złapać matkę i jej dzieci, choć przyznają ze nie było to łatwe. Zabrali z ulicy czwórkę maluchów, po czym przeżyli chwilę grozy, gdy zobaczyli, że dwoje kolejnych wpadło do studzienki. Na szczęście udało się je stamtąd wyciągnąć i żadnemu z nich nie stała się krzywda. 

Największy problem policjanci mieli z matką. Ta uparcie próbowała przedrzeć się między samochodami. W końcu jednak udało się ją schwytać i pewnie odpowiedziałaby karnie za swoje nieodpowiedzialne zachowanie gdyby nie fakt, że była... kaczką. 

Policjanci uratowali rodzinę kaczekPolicjanci uratowali rodzinę kaczek Fot. Policja

Cała akcja zakończyła się wypuszczeniem bezpiecznych już zwierząt na łono natury. Jeden z funkcjonariuszy przetransportował niepokorne kaczki nad wodę i na miejscu uwolnił je z pudełka. Te szczęśliwie odpłynęły w sobie tylko znanym kierunku.  

Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

Co oni wyprawiają na drodze? Na tych kierowców lepiej się nie natknąć

Więcej o: