W życiu każdego człowieka (bądź większości ludzi) przychodzi taki moment, gdy chce stać się i zaczyna być samodzielny. Sposoby na to są różne, od znalezienia pracy, po wyprowadzenie się od rodziców. Ale samodzielność zaczyna się już dużo wcześniej, a składają się na nią, tak zdawać by się mogło nieistotne rzeczy, jak obowiązki domowe.
Bywa jednak, że człowiek osiąga dorosłość i ani mu w głowie wynoszenie śmieci czy sprzątanie, a co dopiero mówić o znalezieniu sobie zajęcia, dzięki któremu mógłby się utrzymać. A prawda jest taka, że granice tolerancji bywają różne i czasami bardzo łatwo do nich dotrzeć.
Tak też stało się w rodzinie Rotondo z Camillus w Stanie Nowy Jork. Mark i Christina stwierdzili, że nie są w stanie, nie chcą i nie mogą dłużej opiekować się swoim nieporadnym, ale całkowicie sprawnym fizycznie i umysłowo, dorosłym synem.
Michael ma 31 lat i nie chce się wyprowadzić z domu Fot. Inside Edition | YouTube | Printscreen
31-letni Michael jest bezrobotny i wcale nie zamierza tego zmieniać. Nie miał w planach także opuszczenia domu rodziców, w którym nie imał się żadnych prac. Nie w głowie mu było pomaganie Markowi i Christinie, poczynając na choćby zmywaniu, a kończąc na dokładaniu się do czynszu.
Rodzice trzydziestolatka od kilku miesięcy próbowali pozbyć się go z domu, ale ich działania nie przynosiły skutku. W końcu zwrócili się o pomoc do sądu, który po około 30-minutowym przesłuchaniu stanął po ich stronie i nakazał Michaelowi wyprowadzkę.
Michaelowi wyrok oczywiście się nie spodobał i zamierza się od niego odwołać. Salę sądową opuścił oburzony, a reporterom Daily Mail poskarżył się, że rodzice nie chcą go utrzymywać, nie robią mu prania i nie dają jedzenia.
Rodzice Michaela Fot. Inside Edition | YouTube | Printscreen
Mężczyzna twierdzi, że przez osiem ostatnich lat rodzice nigdy nie oczekiwali od niego wypełniania obowiązków domowych czy pokrywania jakichkolwiek wydatków, a jego nicnierobienie jest częścią ich niepisanej, rodzinnej umowy.
Zdaje się jednak, że rodzice mężczyzny widzą sprawę zupełnie inaczej, bo tylko przez kilka ostatnich miesięcy kilka razy wręczali mu własnoręcznie sporządzone nakazy eksmisji.
Pierwszy raz Mark i Christina poprosili Michaela o wyprowadzenie się na początku lutego. Wystosowali wtedy do niego list, w którym oznajmili, że ma 14 dni na opuszczenie domu.
Po rozmowie z twoją Matką zdecydowaliśmy, że musisz natychmiast opuścić ten dom
- napisał ojciec mężczyzny.
Pierwszy list nie odniósł oczywiście oczekiwanego skutku, więc rodzice Michaela wystosowali kolejny, w którym poinformowali syna, że został eksmitowany. Na wyprowadzkę dali mu wtedy 30 dni.
W kolejnym kroku Mark i Christina zaproponowali synowi wsparcie materialne i pomoc w szukaniu nowego lokum. Chcieli dać mu 1100 dolarów na pierwszy czynsz i razem z nim szukać pracy.
W czwartym liście matka mężczyzny napisała, ze nie dostrzega jakichkolwiek chęci i oznak wyprowadzki i zagroziła, że z mężem podejmą każdą próbę pozbycia się marnotrawnego syna z domu. W piątym liście rodzice zaproponowali, że wyłożą pieniądze na naprawę samochodu mężczyzny, byle tylko opuścił posesję...
Dom Christiny i Marka Fot. Inside Edition | YouTube | Printscreen
Po stronie pary stanęli także sąsiedzi. Jeden z nich przyznał, że współczuje małżeństwu, bo ich syn nie uczy się niczego ciągle siedząc w domu i tylko marnuje swój czas i ich pieniądze.
Mimo wyroku sądu, Michael zostanie w domu rodziców do czasu rozpatrzenia jego apelacji. Kiedy się to stanie? Tego jak na razie nie wiadomo.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl