Nikt z nas nie lubi tego uczucia, kiedy ma się wrażenie, że ktoś za nami idzie. Wyobrażacie sobie, co musiał czuć pan, który odkrył, że podąża za nim nieznany mu prosiak i nie chce przestać go śledzić?
Biedak nie wiedział, co ma zrobić, zadzwonił więc na policję z North Ridgeville w USA.
A policja opisała to naprawdę wspaniale, dlatego pozwolimy sobie przetłumaczyć ich relację z wydarzenia, które miało miejsce 19 maja:
O 5.26 zadzwonił do nas mężczyzna, który twierdził, że szedł do domu w Center Ridge ze stacji kolejowej w Elyrii. Doszedł do konkluzji, że śledzi, go świnia i nie wie, co zrobić. Świnia. Jaaasne.
Nocna zmiana odpowiedziała na wezwanie jawnie pijanego gościa, który wracał do do domu z paru o 5.26. Byli przekonani, że był na tyle pijany, że zadzwonił na policję, żeby zgłosić samego siebie w trakcie halucynacji.
Kiedy przyjechali, znaleźli bardzo trzeźwego mężczyznę idącego przez Center Ridge. Był niedaleko stacji w Elyrii, a nie baru. Och, i śledziła go świnia.
Tak, śledziła go świnia.
Porucznik Kuduzovic zdołał zaciągnąć prosiaka do samochodu. Teraz zwierzak czeka w naszych klatkach dla psów.
To się dopiero nazywa przygoda. Jesteśmy bardzo ciekawi skąd prosiak wziął się w mieście o 5.30 i dlaczego postanowił śledzić tego pana, który tak się wystraszył. Ale tego zwierzak raczej nikomu nie wytłumaczy.
Prosiak przesiedział pod kluczem kilka godzin. O 8 rano zgłosił się po niego właściciel.
Post opisujący tę poranną przygodę zyskał dużą popularność na Facebooku. 'Polubiło' go 33 tys. osób, z czego przynajmniej połowa udostępniła.