Gruffydd Wyn ma 22 lata i przyjechał na przesłuchanie do 'Mam talent' z małej waliskiej wysepki. Mieszka tam ze swoją ukochaną babcią. Simon zapytał go, dlaczego nie mieszka ze swoimi rodzicami. Wtedy chłopak zaczął się trochę zacinać i miał porbelmy z mówieniem, bo jego historia jest bardzo trudna.
Gruffydd mieszka z babcią, bo nie znał swojego ojca aż do 16. roku życia. O matce nie chciał mówić. Publiczność była pełna współczucia.
Przyjechał zaśpiewać - jego marzeniem jest występowanie w teatrach i na wielkich aulach. Wybrał niełatwy repertuar, bo pieśń operową.
Gruffydd zaczął śpiewać, ale po chwili Simon mu przerwał, bo widział, że chłopak jest bardzo zdenerwowany. Powiedział, że usłyszał bardzo mechaniczny i suchy śpiewa, a czuje, że młodzieńca stać na więcej.
Poprosił więc 22-latka, żeby dał się ponieść muzyce i zaszalał. Simon zapytał, co jeszcze może zaśpiewać. Chłopak wskazał ''Nessun Dorma''. To utwór, który w swoim repertuarze miał Luciano Pavarotti.
Gruffydd dostał butelkę wody zza kulis. Wypił łyka, a publiczność zagrzała go do boju. Zaczął śpiewać znowu, a ludzie wiwatowali.
Im dłużej śpiewali, tym większe wzruszenie malowało się na twarzach publiki. W pewnym momencie oklaskiwali go na stojąco. Kiedy skończył sala oszalała - nawet jury wstało go oklaskać. Ludzie mieli autentyczne łzy w oczach. Wszyscy zaczęli się przytulać - jury, uczestnicy, publiczność. Coś niesamowitego - tego dokonała muzyka i ten niepozorny 22-latek.
Tak zaśpiewał to Pavarotti:
Użycie złotego przycisku było czystą formalnością.