Elli, pies przewodnik w trakcie szkolenia, niespodziewanie zaczęła rodzić na lotnisku w Tampie na Florydzie niedaleko bramki F81.
Psia mama o dumnym imieniu Eleanor Rigby razem ze swoją opiekunką Diane Van Atter i tatą maluchów Golden Nuggetem, czekała na popołudniowy lot do Filadelfii.
Jak nie trudno się domyślić, przegapili swój lot, bo poród trwał 3 godziny - donosi 'Tampa Bay Times'.
Dwuletnia suczka labradora miała to szczęście, że na miejscu byli też ratownicy z lokalnej straży pożarnej. Wyszkoleni w niesieniu medycznej pomocy, pomogli jej sprowadzić na świat 8 uroczych szczeniąt przy aplauzie zachwyconych pasażerów.
Ludzie tłumnie obserwowali cud narodzin i radośnie wiwatowali na cześć noworodków. Miot składał się z 7 szczeniaków płci męskiej i jednej dziewczynki.
Przy porodzie był obecny również ojciec maluchów.
Nugget, wyszkolony pies przewodnik, nie odstępował na krok dzieci i ich mamy.
Rzecznik prasowy lotniska Emily Nipps przyznała, że nigdy nie widziała niczego podobnego.
Diane Van Atter, właścicielka i zarazem podopieczna psiaków, ma problemy z ruchem i chronicznym bólem. Dlatego potrzebuje psów przewodników, choć suczka dopiero jest w trakcie odpowiedniego szkolenia.
Poród dla lotnisku była zaskoczeniem dla samej Diane i jej macochy Karen James, z którą miała tego dnia podróżować. Panie podejrzewają, że suczka zaczęła rodzić z podekscytowania wycieczką na lotnisko.
Karen też była obecna przy porodzie, trzymała na smyczy psiego tatę i relacjonowała przez telefon poród dziennikarzom 'Tampa Bay Times'. Pan tata zresztą był coraz bardziej szczęśliwy i bardzo chciał dołączyć do swoich maluchów.
Zaznaczmy też, że z powodu porodu żaden samolot nie miał opóźnienia a rodzina pojechała do Filadelfii samochodem.