Kierowca firmy Park Taxis z Belfastu zakończył tego dnia kolejny kurs. Pojechał po następnego pasażera i kiedy wiózł go na podane miejsce zadzwonił do niego pracownik biura obsługi.
Jak podaje Mirror UK, poprzedni klient zostawił woreczek z cenną dla niego zawartością w taksówce i chciałby go odzyskać. Zadzwonił do biura z prośbą, aby kierowca przywiózł mu jego własność.
Starsza kobieta, która wówczas podróżowała taksówką rozejrzała się po tylnym siedzeniu i faktycznie znalazła nieduże zawiniątko. Przyznała, że nie miała pojęcia, co trzyma w ręce. A była to saszetka z kokainą.
Bezwstydni pasażerowie przewożący narkotyki w taksówkach zdarzają się często. To niestety niekończący się problem mojej firmy - wyznaje szef Park Taxis, John McAlea.
Przewożenie narkotyków taksówkami to bardzo popularna praktyka wśród dilerów. Jeśli nastąpi kontrola mogą po prostu rzucić substancje na ziemię i powiedzieć, że należą do poprzedniego pasażera.
Kiedy klient taksówki prosi o kurs w dwie strony, kierowcy zapala się czerwona lampka. Z czasem taksówkarze umieszczają takie osoby na czarnej liście.
Takie zachowanie jest nie tylko niezgodne z prawem, ale też niezwykle niebezpieczne. W taksówkach poza dorosłymi, którzy mogą nawet nie zwrócić uwagi na porzucone przedmioty, podróżują także dzieci. Te zwykle wkładają wszystko, co trafi w ich rączki do ust. Gdyby zrobiły tak z narkotykiem, skutki mogłyby być opłakane.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl