Banknot o nominale dwustu złotych, w formie, którą znajdziemy w swoich portfelach wprowadzono w 1995 roku po denominacji. Dwa lata temu dwustuzłotówka uległa modernizacji. Dodano jej nowe zabezpieczenia przed fałszerstwami oraz ułatwienia dla niewidomych.
Jednak użytkowników zaciekawiło coś innego. Jest to rewers banknotu, na którym widnieje orzeł przepleciony literą 'S' w sześcioboku.
Komentujący stwierdzili, że figura geometryczna przypomina trumnę, a 'S' to tak naprawdę symbol dolara, który dusi orła. Absurdalna teoria spiskowa rozrosła się 2 lata temu na popularnej wówczas stronie 'Demotywatory', jednak szybko została obalona przez profil 'Historyczne bzdury' na Facebooku.
Po latach pomysł powrócił za sprawą wpisu na blogu 'Sigillum Authenticum' i znów zalewa internet. Autor próbował wyjaśnić nieprawdziwe informacje, jednak te szybko znów poniosły się po sieci. Prawda na temat wyglądu dwustuzłotówki jest o wiele mniej skomplikowana i nie kryje żadnych tajemnic.
Jak czytamy na oficjalnej stronie Narodowego Banku Polskiego, wizerunek orła w sześcioboku ma swoje źródło w Kaplicy Zygmuntowskiej katedry na Wawelu. W tle widnieje fragment dziedzińca arkadowego zamku wawelskiego. Natomiast litera 'S' to monogram królewski pochodzący od imienia Sigismundus.
Dedykacja na fasadzie kaplicy, Wawel, Kraków Fot. Andrzej Barabasz (Chepry) | Wikipedia
Mimo tego prostego i logicznego wyjaśnienia w internecie nadal trwają dyskusje, a niedowiarków nie brakuje. Komentujący upierają się przy swojej teorii i węszą niedorzeczny spisek.
A Wy jak myślicie? Naszego orła naprawdę dusi dolar?
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl