Praca telemarketera jest jedną z najbardziej niewdzięcznych. Oferują ludziom produkty kompletnie bezużyteczne, namawiają na spotkania, garnki, darmowe pokazy, aparaty do mierzenia ciśnienia... Cóż. Taka praca. Jednak wielu odbierających telefon ma telemarketerów serdecznie dość i chciałoby raz na zawsze się ich pozbyć. Wreszcie można.
Dzięki RODO, czyli "Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych", każdy z nas ma prawo do "bycia zapomnianym". Co to oznacza w praktyce? Wystarczy powołać się na RODO, żeby firma, której przedstawiciel się do nas dodzwonił, musiała usunąć ze swojej bazy danych namiary na nas - nasze dane osobowe, telefon i adres. I to, uwaga, niezwłocznie. Dzięki RODO dostaliśmy wreszcie narzędzie do cofnięcia zgody na przetwarzanie naszych danych.
Niestety, jest też oczywiście problem z takim powoływaniem się na RODO. Do Polaków każdego dnia dzwoni kilkadziesiąt, jeśli nie więcej, firm zajmujących się telemarketingiem. Wycofanie swoich danych z jednej nie oznacza, że wszystkie pozostałe od razu się dostosują. Telefony nie skończą się zatem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale z czasem powinno ich być coraz mniej.
Powołanie się na RODO będzie też skutkowało znacznie krótszą rozmową z telemarketerem - wystarczy już na wstępie powiedzieć, że nie wyrażacie zgody na rejestrowanie rozmowy, wycofujecie swoją zgodę na przetwarzanie waszych danych osobowych oraz żądacie natychmiastowego skasowania z bazy danych swojego numeru telefonu zgodnie z przepisami RODO. Taka formułka powinna skutkować naprawdę szybkim zakończeniem rozmowy - a przecież właśnie o to wam chodzi.
Przeczytaj też: