84-letni Des Monahan z Waterford w Irlandii bez wątpienia kocha swoją żonę. Niestety, podeszły wiek wreszcie ich dopadł - Mona zaczęła tracić wzrok, a lekarze twierdzą, że pełna utrata widzenia jest nieunikniona. Dla kobiety jest to wielki problem - nie tylko będzie o wiele bardziej zależna od męża, ale również nie będzie w stanie robić tego, co kocha - malować się codziennie rano. Choć wydaje się to błahym problemem, to starsza pani nie wyobraża sobie wyjść na miasto bez umalowanych oczu. Mąż postanowił jej pomóc.
Wspólnie zaczęli chodzić na lekcje makijażu. Des Monahan mówi, że jak tylko usłyszeli diagnozę, od razu postanowił nauczyć się malować swoją żonę - dopóki ta jeszcze widzi i może mu podpowiedzieć to i owo.
Chcę, żeby czuła się i wyglądała bosko. Nawet jeśli nie może się zobaczyć w lustrze
- mówi Des w rozmowie z Daily Mail.
A co na to sama zainteresowana?
Mam trudności z rozróżnianiem kolorów. Ale wiem, że dzięki mężowi wyglądam świetnie.
- mówi Mona.
My się wzruszyliśmy, a wy? Dajcie znać, co myślicie o zaangażowaniu pana Desa Monahana. Dla nas to przepiękny gest! Napiszcie w komentarzu lub w mailu na adres buzz_redakcja@gazeta.pl - czekamy na wasze listy!