Policja na drogach powinna być wzorem dla innych kierowców. Jak jest w rzeczywistości, to różnie bywa. Tymczasem okazuje się, że sprawiedliwość dosięga również policjantów w nieoznakowanych radiowozach - zwłaszcza, gdy łamią oni przepisy o ruchu drogowym, tak jak policjanci spod Łukowa w powiecie lubelskim. Sytuacja była podwójnie ciekawa, bo nieoznakowany radiowóz został zatrzymany za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym przez... policjantów w drugim nieoznakowanym radiowozie, którzy musieli się wylegitymować.
Wszystko wydarzyło się na początku czerwca w godzinach wieczornych. Przekroczenie prędkości o 60 km na godzinę skutkowało natychmiastowym odebraniem prawa jazdy kierowcy - niezależnie od profesji, jaką wykonywał. Policjanci w nieoznakowanym radiowozie nie jechali akurat na interwencję, co jeszcze usprawiedliwiałoby ich prędkość. Skończyło się więc mandatem w wysokości minimum 400 złotych i karą utraty prawa jazdy na 3 miesiące.
Nie wiemy, czy policjanci z obu radiowozów znali się osobiście, Łuków i Lubartów - czyli miasta, z których były oba patrole, dzieli 70 kilometrów, więc być może panowie się nie znali i nie mieli szansy rozpoznać "na oko".
W internecie pojawiły się szybko zarzuty, że zdjęcie nie jest prawdziwe. Tymczasem już w komentarzach pod postem na profilu "Sfotografuj policjanta" na Facebooku znalazły się potwierdzenia, że szybko jeżdżący policjant znany jest okolicznym mieszkańcom i nieszczególnie dziwi ich, że wreszcie dostał mandat.
Jak widać przynajmniej w niektórych miejscach w Polsce wszyscy są równi wobec obowiązującego prawa.